24.7.14

Power of colour


Have you ever thought about why we like certain colours and dislike others? Colour preferences seem to lack any rational basis, yet the powerful influence of colour rules our choices in everything - from the food we eat and the clothes we wear to the way we decorate our homes. Some people say that colours reflect our personality. According to others, we choose colours that represent something we lack or need (e.g. blue if we want to relax or red if we need more energy). There are no proofs for that, though. According to a study of American scientists, we prefer a particular colour because we associate it with a positive experience we had in the past. If we increasingly experience pleasure in something we bought in a particular color, we will tend to chose similar objects in the future with the same colour.  This leads to a self-perpetuating situation. I can see that pattern in life. I prefer strong colours and it's reflected not only in what I wear but also in how my house is decorated (white walls but decoration in deep colours) and even in what I eat (the more colourful my dish is, the better). As my experience with bold colours is positive, I tend to buy objects and clothes in the same colours. Have you noticed the same pattern in your lives? What colours do you prefer?  

¿Alguna vez habéis pensado por qué determinados colores nos gustan más que los otros? Las preferencias de colores parecen carecer de fundamento racional, sin embargo, la influencia del color gobierna nuestras decisiones en todo - de los alimentos que consumimos y la ropa que nos ponemos a la forma en que decoramos nuestras casa. Algunas personas dicen que los colores reflejan nuestra personalidad. Según otros, elegimos los colores que representan lo que nos falta (por ejemplo, elejimos el azul si necesitamos tranquilidad o el rojo si nos falta energía). No hay pruebas de que estas opiniones sean ciertas. Según un estudio de científicos estadounidenses, preferimos un color en particular porque lo asociamos con una experiencia positiva que hemos tenido en el pasado. Si cada vez experimentamos placer en algo que compramos en un color particular, vamos a elegir objetos similares del mismo color en el futuro. Esto se autoperpetúa. He notado este patrón en mi vida cotidiana. Prefiero los colores intensos y eso se refleja no sólo en lo que me pongo, sino también en la manera como he decorado mi casa (las paredes blancas pero los detalles de colores fuertes) e incluso en lo que como (más colorido mi plato, mejor). Como mis experiencias con los colores llamativos son positivas, suelo comprar objetos y ropa en los mismos tonos. ¿Habéis notado el mismo patrón en vuestras vidas? ¿Cuales son vuestros colores preferidos?

Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego wolimy niektóre kolory od innych? Pozornie preferencje kolorystyczne nie mają żadnego uzasadnienia, ale w znaczący sposób wpływają na nasze codzienne wybory - od ubrań, przez jedzenie, po dekorację wnętrz. Niektórzy uważają, że kolory odzwierciedlają charakter. Inni stoją na stanowisku, że określone kolory uzupełniają nasze usposobienie (np. błękit dodaje spokoju, a czerwień - energii). Te popularne opinie nie są jednak potwierdzone. Amerykańscy badacze dowiedli natomiast (swoją drogą, czy jest coś, co nie zostało zbadane przez amerykańskich naukowców?), że nasze preferencje wynikają z pozytywnych doświadczeń w przeszłości. Jeśli dany kolor kojarzy nam się z miłą sytuacją, to będziemy stale sięgać po rzeczy w tych samych kolorach. One z kolei będą nam dostarczać kolejnych pozytywnych wrażeń. To jak samonapędzający się mechanizm. Zauważyłam u siebie podobny schemat. Moje upodobanie do intensywnych kolorów ma odbicie w zawartości szafy, wystroju domu (białe ściany, dodatki w nasyconych barwach), a nawet w jedzeniu (im więcej kolorowych jarzyn na talerzu, tym lepiej). Pozytywne doświadczenia związane z tymi barwami sprawiają, że jeszcze częściej po nie sięgam. Czy też widzicie u siebie taki mechanizm? Jakie kolory lubicie najbardziej?


17.7.14

Every woman should...



The blogosphere and glossy magazines are full of tips. "Every woman should have in her wardrobe ..." "This season you must have ...", "If you didn´t wear it for a year, get rid of it" "This is timeless!", "Always/never wear a handbag and shoes in the same color ", etc, etc. I'm deeply against this kind of advice. For instance, I should have a white shirt in my wardrobe because it supposedly goes with everything and it's timeless. Perhaps, but not for me. Since I was a child I haven't liked white, collared blouses and I can live without them (it would be difficult without at least one "little black dress" or a trench coat, though). Getting rid of clothes I didn't wear for a year? I would have significantly more free space in my wardrobe. That's for sure. But I would almost certainly regret it after a month or two because something that I threw out would go perfectly with other clothes. Besides, I have lots of items that tell some stories-new collections wouldn´t replace them. What about shoes and handbags? Should their colours match or not? As we want. In the past they always had to match. Now they shouldn't. But who cares? If we don't hold to so many rules anymore, why shuld we estblish another one. And which statements about fashion are you against?  

La blogosfera y las revistas de moda están llenas de consejos. "Cada mujer debe tener en su armario ..." "Tienes que llevar ..." "¡Esto es atemporal!", "Si no te lo has puesto en un año, deshazte de ello", "Siempre / nunca lleves un bolso y los zapatos en el mismo color ", etc, etc Estoy profundamente en contra de este tipo de consejos. Por ejemplo, debería tener una camisa blanca en mi armario porque supuestamente va con todo y es atemporal. Tal vez, pero no para mí. Desde que era peque no me han gustado blusas blancas con cuello y puedo vivir sin ellas (sin embargo, podría ser difícil sin por lo menos uno "pequeño vestido negro" o una gabardina). ¿Debería deshacerme de la ropa que no llevaba un año? Tendría mucho más espacio libre en mi armario. Eso sí. Pero seguramente me arrepentiría de haberlo hecho después de un mes o dos al darme cuenta de que esta prenda iría perfectamente con otras más. Además, tengo un montón de prendas que ya llevan años en mi armario y cada una tiene su historia. Las nuevas colecciones no podrían reemplazarlas. ¿Y los zapatos y los bolsos? ¿Sus colores deberían coincidir o no? Si nos gusta que coincidan, ¿por qué no? En el pasado siempre tenían que coincidir. Ahora - no. ¿Pero por qué no? si así a veces nos gusta. ¿Y vosotras, ¿con que consejos sobre la moda y estilo no estáis de acuerdo?


Blogosfera i kolorowe pisma pełne są porad stylistek. "Kazda kobieta powinna mieć w szafie...", "Postaw na...", "Musisz to mieć", "To jest ponadczasowe!" "Nie założyłaś danej rzeczy przez rok? Wyrzuć ją!", "Zawsze noś/nigdy nie noś torebki i butów w tym samym kolorze" itp, itd. Tego typu rady budzą mój wewnętrzny sprzeciw i staram się je omijać szerokim łukiem. Powinnam mieć np białą koszulę, bo będzie pasować do wszystkiego, a w ogóle jest po-nad-cza-so-wa. Ja jednak białych bluzek z kołnierzykiem nie lubię od dziecka i świetnie mogę się bez nich obyć (natomiast bez chociaż jednej "małej czarnej" i trencza byłoby mi trudno). Miałabym się pozbyć rzeczy, których nie nosiłam przez rok albo dłużej? Moja szafa by się na pewno przerzedziła, ale pewnie za miesiąc-dwa, może za pół roku, żałowałabym, że pochopnie oddałam coś, co by mi teraz pasowało idealnie do innych ubrań (co nie znaczy, że nie robię czystek w garderobie co jakiś czas, ale staram się rozdawać rozważnie). Mam rzeczy, do których wracam po długim czasie, nawet po latach, bo mają swoją historię, może nawet "duszę". Nowe kolekcje by ich nie zastąpiły. Buty i torebki-jakie nosić? Takie, jakie chcemy. Kanonem elegancji było kiedyś dopasowanie kolorem torebki i butów. Teraz jest jest to passé. Tylko czy należy się tym przejmować? Skoro nie trzymamy się już sztywnych reguł to po co w takim razie narzucać kolejną: o butach i torebce zawsze w innym kolorze. A Wy, z jakimi wyświechtanymi frazesami na temat mody i stylu się nie zgadzacie?



Wearing: Promod blazer, No name top (old), H&M trousers, Parfois bag, Lefties belt


9.7.14

Men are different


'You already have something like that'. 'Why do you need the same item in different colours?'. 'Your bags are too big-you can never find your phone when I´m calling you'. 'Of course you can go like that. We're not going to the Oscars ceremony'. Do you also here that from time to time? I don't have any doubt that men (especially one I know very well) have a totally different view on fashion and clothes than women :)

"Ya tienes algo parecido", "¿Para que necesitas la misma prenda en los colores deiferentes?", "Tus bolsos son demasiado grandes-nunca encuentras tu movil cuando te estoy llamando", "Claro que puedes ir así. No vamos a la ceremonia de los Oscar". ¿Oís lo mismo de vez en cuando? Yo no tengo dudas de que los hombres en general y uno que conozco muy bien en particular, no tienen el mismo punto de vista sobre la ropa y la moda que nosotras :)

"Przecież już coś takiego masz". "Po co Ci ta sama rzecz w różnych kolorach?". "Twoje torby są za duże - nigdy nie możesz w nich znaleźć telefonu, jak próbuję się do Ciebie dodzwonić". "Pewnie, że możesz tak iść. Przecież nie idziemy na rozdanie Oskarów". Czy też to czasem słyszycie?  Ja mogę śmiało stwierdzić, że mężczyźni (a szczególnie pewien dobrze mi znany egzemplarz) mają na temat ubraniowo-modowy zupełnie inne spojrzenie niż kobiety :) 


3.7.14

Now and then


Do you remember life without the Internet, social media, blogs or even mobile phones? The times when we all used only landlines and sent paper letters? When we were finding our way using paper maps and looking up large encyclopedias for information? It wasn't so long ago, after all, but the image of that world is becoming blurred in our memory. We cannot imagine life without the internet. How many things can we do faster and easier now! We communicate, work, pay bills, do shopping, travel much easier and more efficiently than before. In addition, surprisingly, the world has shrunk. Not only do we contact our family and friends who live overseas, but also exchange information and views with people we do not know the "real world" and probably, if not for the internet, we would have never got to know. We are 'moving' our lives to the Internet. We get to know from Facebook and Instagram what our friends have been up to (but do we necessarily want to know what they had for breakfast, lunch or dinner?). We are becoming more and more addicted to virtual world. On one hand, we "move" our real world to the Internet, but on the other we are searching for each time stronger sensations and stimulations on the Internet. Are simple emotions, enchantment with nature, painting or someone's reaction not enough for us anymore? As always, I'm very curious what your views are.

¿Os acordáis como era la vida cuando no había Internet, redes sociales, blogs o incluso sin los teléfonos móviles? ¿De los tiempos cuando todos utilizábamos sólo los teléfonos fijos y enviábamos las cartas de papel? ¿Cuando nos encontrábamos nuestro camino usando los mapas y buscábamos información en las enciclopedias grandes? No fue hace tanto tiempo, después de todo, pero la imagen de ese mundo se está volviendo borrosa en nuestra memoria. Ya no podemos imaginarnos nuestra vida sin Internet. ¡Cuántas cosas podemos hacer más rápido y más fácil ahora! Nos comunicamos, trabajamos, pagamos las facturas, vamos de compras, viajamos mucho más fácil y más eficiente que antes. Además, es sorprendente que el mundo se ha reducido tanto. No sólo nos comunicamos con la familia y los amigos que viven lejos, sino también intercambiamos información y opiniones con la gente que no conocemos en el "mundo real" y, probablemente, si no fuera por el Internet, nunca habríamos llegado a conocer. Estamos 'trasladando' nuestras vidas al Internet. Nos enteramos de lo que están haciendo nuestros amigos por Facebook e Instagram (¿de verdad queremos saber lo que tenían para el desayuno, el almuerzo o la cena?). Nos estamos convirtiendo en adictos al mundo virtual. Por un lado, ponemos más y más de nuestra vida real al Internet, pero por otro lado cada vez buscamos las sensaciones más intensas en la red. ¿Las cosas e emociones sencillas ya no son suficientes para nosotros? Como siempre, estoy muy curiosa por conocer vuestras opiniones al respecto. 

Czy pamiętacie jeszcze świat bez Internetu, portali społecznościowych, blogów, a nawet komórek? Czasy, gdy dzwoniło się z telefonu stacjonarnego, wysyłało papierowe listy, zabierało na wakacje mapę i atlas samochodowy lub zwyczajnie pytało o drogę? Gdy szukało się informacji w stojącej na półce encyklopedii sprzed paru lat? No właśnie. To nie było przecież tak dawno, ale obraz tamtego świata powoli zaciera się w naszej pamięci. Już nie wyobrażamy sobie życia bez Internetu. Ile spraw udaje nam się załatwić szybciej i łatwiej! Komunikujemy się, pracujemy, płacimy rachunki, robimy zakupy, przemieszczamy się, dużo prościej i skuteczniej niż dawniej. W dodatku świat na naszych oczach zaskakująco się skurczył. Nie tylko kontaktujemy się z rodziną i znajomymi mieszkającymi daleko, ale także wymieniamy informacje i poglądy z ludźmi, których nie znamy w "realu" i pewnie, gdyby nie internet, nigdy byśmy nie poznali. Do internetu coraz bardziej przenosimy nasze życie. O tym, co dzieje się u znajomych dowiadujemy się z Facebooka, Instagrama i innych portali. Czasem nawet wiemy więcej niż byśmy chcieli (czy musimy koniecznie wiedzieć, co jedli danego dnia na śniadanie, obiad czy kolację?). Coraz bardziej uzależniamy się od wirtualnej rzeczywistości. Z jednej strony to, co ma miejsce w "realu" przenosimy do sieci, a z drugiej, w wirtualnym świecie szukamy coraz to nowych, mocniejszych wrażeń, bodźców, stymulacji i coraz nowszych informacji. Czy nie za bardzo się w tym zatracamy? Czy proste przeżywanie, zachwyt przyrodą, obrazem, czyjąś reakcją, już przestaje nam wystarczać? Jestem jak zawsze ciekawa, jakie jest Wasze zdanie.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...