28.9.13

Animal print


When autumn has come, stripes have sunk into oblivion and got replaced by plaid. But not for everybody. Some still wear black and white stripes with pride and will never give up. Zebras of course :) I have never been very fond of exotic animals. For instance, I deliberately avoid leopard. I kind of like snake but you can hardly see us together. Zebra, however, is different. Zebras are close to my heart. And which animals are close to your heart...and body?   

Con la llegada del otoño las rayas han caído en el olvido y han sido reemplazadas por el tartán. Pero no para todas. Algunas llevan rayas blancas y negras con orgullo y no lo dejarán de hacer esta temporada. Las cebras por supuesto ;) Nunca he sido mucho de los animales salvajes. Por ejemplo evito al leopardo. La serpiente más o menos me gusta pero no nos veréis mucho juntas. En cambio cebras están cerca de mi corazón ;) ¿Y que animales están cerca de vosotras? 

Co prawda wraz z nadejściem jesieni paski odeszły w niepamięć,  a zastąpione zostały kratką, ale naszym dzisiejszym bohaterkom to nie przeszkadza. Dumnie noszą biało-czarne paski i nie zamierzają z nich rezygnować w tym sezonie. Mowa oczywiście o zebrach. Z egzotycznymi zwierzętami generalnie nie jest mi po drodze. Panterę omijam szerokim łukiem (nie pomoże nawet pieszczotliwe nazywanie jej panterką). Węża owszem, nawet lubię, ale trochę się mijamy. Jednak zebry, mimo to, bliskie są memu sercu ;) A jakie zwierzęta są bliskie Waszemu sercu i... ciału? 



Wearing: Massimo Dutti leather jacket; Promod t-shirt; Zara jeans; Natura belt; Parfois bag; Stradivarius boots


22.9.13

When in doubt, wear red


American fashion designer Bill Blass said that "red is the ultimate cure for sadness". Colours can change our mood or can reflect our state of mind or our personality. And what about the most trendy colours of the season? What will be "the new black"? Coco Chanel used to say that: "the best colour in the whole world is the one that looks good on you". And for you, what colour is your favourite? ;) 

El diseñador de moda estadounidense Bill Blass dijo que "el rojo es la cura definitiva para la tristeza". Los colores pueden cambiar nuestro estado de ánimo - para bien o para mal, pero también reflejan nuestro humor o nuestra personalidad. Y ¿qué pasa con los colores más de moda de la temporada? ¿Qué va a ser "el nuevo negro"? Coco Chanel solía decir que: "el mejor color en el mundo es el que se ve bien en ti". Y para vosotras  ¿qué color es vuestro favorito? ;)

Amerykański projektant Bill Blass powiedział kiedyś, ze "czerwień jest ostatecznym lekarstwem na smutek". Kolor może pozytywnie lub negatywnie wpływać na nasze samopoczucie, ale także może odzwierciedlać nasz nastrój lub osobowość. A co z najmodniejszymi kolorami w danym sezonie? Co będzie "nową czernią" ? Jak mawiała Coco Chanel: "najlepszy kolor na świecie to ten, który wygląda dobrze na tobie". A dla Was, który kolor jest ulubiony? ;)





Wearing: Mango dress; H&M blazer; Reserved bag; Aldo wedges

15.9.13

Navy blue and fuchsia



September is a popular month for weddings. Today I want to show you my outfit for this kid of ocassion. Of course special moments require special attire but I always, on my wedding and ones that I attended as a guest, follow the rule that less is more. For weddings I choose simple yet elegant dresses that don't make me look dressed up. I opt for short dresses-both for day-time and evening weddings, unless the White Tie (the most formal) attire is required. A classic little black dress is a good option for many ocassions, including weddings but better when it is not a "total black look". Colourful clutch or shoes do the trick. Although some people find "only the bride wears white (ivory, ecru)" rule outdated, I stick to that. There are plenty of other colours available for guests, right?  

Septiembre es un mes popular para las bodas. Hoy quiero mostraos mi look para este tipo de ocasión. Por supuesto los momentos especiales requieren una vestimenta especial, pero siempre, tanto vistiéndome para mi propia boda como para las que asistí como una invitada, he seguido la regla que dice que menos es más. Para las bodas elijo vestidos sencillos pero elegantes, que no me hacen parecer disfrazada. Opto por vestidos cortos, tanto para las bodas del día como para las de noche, a menos que es una boda ultra formal ("White Tie"). Un clásico vestido negro es una buena opción para muchas ocasiones, incluyendo bodas, pero mejor cuando no es un "total look en negro". Accesorios o zapatos coloridos hacen el truco. Aunque algunas personas encuentran la regla que dice que "sólo la novia puede vestirse de blanco (marfil, ecrú)" muy anticuada, yo me quedo con eso. Hay un montón de otros colores disponibles para las invitadas. Esta vez escogí el azul marino con un toque de fucsia. 


Tradycyjnie wrzesień to miesiąc ślubów. Dlatego dzisiaj chcę Wam pokazać mój strój na taką okoliczność. Wyjątkowe okazje wymagają oczywiście specjalnej oprawy, ale zarówno na własnym ślubie, jak i na tych, na których byłam gościem, trzymałam się zasady, że mniej znaczy więcej. Na wesela wybieram proste, eleganckie sukienki, takie, w których nie czuję się przebrana czy przesadnie "wystrojona". Jeśli tylko na zaproszeniu nie jest wyraźnie zaznaczone, że obowiązuje "White Tie" (bardzo formalny ubiór), to zarówno na dzień jak i na wieczór zakładam krótką sukienkę. Klasyczna mała czarna to dobra i bezpieczna opcja na wiele okazji, w tym na ślub -zwłaszcza gdy czerń jest przełamana jakimś kolorowym dodatkiem. Zasadę, że biel (jak i ecru, kość słoniowa i pokrewne odcienie) są zarezerwowane dla Panny Młodej, niektórzy w dzisiejszych czasach uważają za niepotrzebny i przestarzały przesąd, ja jednak się jej trzymam. W końcu dla gości jest tyle innych kolorów do wyboru. 




Wearing: Formula Joven dress, Parfois clutch, Fosco shoes, Bracelet & Earings (present)

8.9.13

The skin I live in


In the interview that I have recently read Isabel Marant says: "I'm moving towards more comfortable things in my everyday life. That's also why I'm designing more comfortable garments, because I'm more attracted to comfort than prettiness". This phrase is etched in my memory. If I had to look at my wardrobe from this persepective, I would also say that I prefer comfort. Basically I'm not this type of person who would suffer for fashion or appearance. That's why I don't wear stiletto heels or very high heels in general. Even just standing in them makes me feel tired ;) Walking would be too much to ask. I know, though, that there are women who were born with stilettos and, as they claim, they are totally comfortable wearing them. Of course for special occasions I do put on higher, yet stable, heels. In general, I  have to feel at ease in my clothes. If I try something on and I feel discomfort, I don't buy it. Even if it's so nice and beautiful. I don't treat garments as pieces of art-just to admire them. For me clothes should be as my second skin. "You will always look better when you are yourseld, and when you understand what suits you and what pleases you. For me, that's the key of style" - says Isabel Marant in the same interview. And I'm sticking to it. 

En la entrevista que he leído últimamente Isabel Marant dice: "Estoy en dirección hacia la ropa más cómoda en mi vida diaria. Por eso estoy diseñando prendas más cómodas, porque me siento más atraída por el confort que por la belleza". Esta frase se ha grabado en mi memoria. Yo también optaría por el confort. No soy una persona que sufriría por la moda o por un aspecto mejor. Tengo que sentirme bien en mi ropa. Por eso, por ejemplo, no me pongo tacones aguja. Existen mujeres que parece que nacieron en taconazos, pero para mí solo estar de pie en ellos me resulta muy incómodo. Caminar ya sería demasiado para mí ;) Claro, para las ocasiones especiales me pongo tacones, pero más estables. Cuando me estoy probando una prenda y me resulta incómoda, no me la compro, aunque sea muy bonita. Para mí la ropa debería ser como mi segunda piel. "Siempre te verás mejor siendo tu misma y cuando sabrás que más te favorezca y que te haga sentirte bien. Para mi esto es la clave de estilo"-dice Isabel Marant en la misma entrevista. Con eso me quedo. 

W wywiadzie, który czytałam ostatnio, Isabel Marant powiedziała: "Zmierzam ku coraz większej wygodzie w moim codziennym życiu.  Dlatego też  projektuję coraz wygodniejsze ubrania, bo bardziej pociąga mnie wygoda niż  piękno" . To stwierdzenie bardzo zapadło mi w pamięć. Gdybym miała spojrzeć na swoją szafę od tej strony, to też powiedziałabym,  że wybieram wygodę. Znoszenie niewygód w imię mody czy lepszego wyglądu jest mi obce. Dlatego nie katuję nóg w szpilkach. Oczywiście są kobiety, które czują się w szpilkach tak, jakby się w nich urodziły  nie wyobrażają sobie bez nich życia i - podobno- jest im w nich wygodnie, ale ja nawet tylko stojąc na bardzo wysokich, cienkich obcasach czuję się zmęczona ;) Nie mówiąc już o chodzeniu. To dla mnie zdecydowanie wyższa szkoła jazdy, zwłaszcza, że z reguły przemieszczam się szybko z punktu A do punktu B. Oczywiście na jakieś większe okazje zakładam buty na wyższych, ale mimo wszystko stabilnych, obcasach. Według mnie najważniejsze to czuć się swobodnie w swoim stroju, bo ubranie powinno być jak druga skóra. Dlatego, gdy mierzę jakąś rzecz w sklepie i nie czuję się w niej komfortowo, to zwyczajnie jej nie kupuję. Niezależnie od tego, jak bardzo mi się podoba. Nie traktuję ubrań jak eksponatów,  które podziwiałabym w szafie. "Zawsze będziesz wyglądać lepiej, będąc sobą i kiedy zrozumiesz, co do Ciebie pasuje i co sprawia, że dobrze się czujesz. Dla mnie to podstawa stylu" - mówi Marant w tym samym wywiadzie. I tego się trzymam.  


In my today's outfit the old acquaintances have met: the dress that has been in my wardrobe for ages, my favourite burgundy booties and my ribbon bag. 

En mi look de hoy se han encontrado los viejos amigos: el vestido que tengo desde hace años, mis preferidos botines granates y mi bolso con lazo. 

W dzisiejszym zestawie spotkali się starzy, dobrzy znajomi. Sukienka w kwiatki od lat wiernie mi towarzyszy, a moje ulubione bordowe botki i torebka z kokardą dobrze się z nią dogadują






Wearing: dress (local shop), Promod booties, Spriengfield bag, Parfois earrings, Sfera bracelet

4.9.13

Speak your mind


I guess every blogger is from time to time asking themselves why they are blogging. So for me, what does it mean to have a blog? Is it my internet diary? Not really, as I do not write about my private life, my work or my family. However, you see of course my daily outfits. I mean real outfits, not the photo-shooting ones. My blog is not only a place where I can show how I play around with clothes, where I can say-as to a friend- "look what I have bought recently" or where I show some items that I found in the bottom of my wardrobe, but also-and it is very important-my blog is my voice on the internet. I share my opinions here, I write about what I have found suprising, interesting, strange. It is a part of me. It is also a place where I get to know what the views other people have. Besides, it is also a way of escaping from everyday chores. It is a slightly creative part of my life too. Blogging is just so much fun! It is a hobby. 
Few days ago my blog turned 2 years. I can't believe how time flies! I would like to thank you for stepping by and reading. Thank you for all your comments and for being out there :) 
Today's outfit comprises only of well-known elements but put together differently. I hope you like it.

Como cada blogger de vez en cuando, últimamente estaba pensando en las razones para tener un blog. ¿Porque escribo este blog? ¿Es mi diario en internet? No creo. Pues no escribo mucho sobre mi vida privada, mi trabajo o mi familia. Sin duda podéis ver aquí como me visto en mi día a día. Aquí no solo puedo mostrar mi manera de vestirme, decir-como a una amiga- "mira lo que me he comprado" o enseñar lo que he rescatado de mi armario, pero también compartir mis opiniones, escribir sobre lo que me ha sorprendido, encantado o interesado. El blog es mi espacio y mi voz en internet. Además me hace posible conocer las opiniones y puntos de vista de los demás. También es un modo de escapar de la rutina diaria. ¡La verdad es que es muy divertido! Y es un buen pasatiempo. 
Hace unos días mi blog a cumplido dos años. ¡El tiempo pasa volando! Querría deciros mil gracias por estar allí, por visitar y comentar mi blog. ¡Os agradezco mucho vuestra presencia!
En el look de hoy os enseño de nuevo las prendas que ya habéis visto por aquí pero mezclados diferentemente. 

Chyba każda blogerka zastanawia się czasem po co prowadzi bloga. Czym więc jest dla mnie mój blog? Internetowym pamiętnikiem?  Raczej nie, bo przecież nie piszę o moim życiu prywatnym, o mojej pracy ani o sprawach moich bliskich. Bez wątpienia jednak widzicie tu jak się ubieram na co dzień. Nie tworzę "stylizacji"-od tego są pisma o modzie. Nawet celowo unikam tego słowa, bo wolę określenie "zestaw". Blog jest dla mnie miejscem, gdzie nie tylko mogę podzielić się rezultatami moich modowych zabaw, powiedzieć -tak jak koleżance-"popatrz, kupiłam sobie nową bluzkę"  albo pokazać znaleziska z dna szafy, ale również jest moim głosem w sieci. Tu dzielę się przemyśleniami i poglądami,  tym co mnie zaskoczyło,  zainteresowało, zdziwiło.  Jest cząstką mnie, ale i miejscem, gdzie poznaję opinie i poglądy innych. Gdzie dochodzi do jakiejś wymiany. To trochę też odskocznia od codzienności i kreatywny dodatek do rzeczywistości, której czasem brakuje tego "artystycznego" pierwiastka. Blog jest po prostu fajną zabawą i hobby. 
Kilka dni temu minęły dwa lata jego istnienia. Kolejny raz dziwię się jak szybko pędzi czas! Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają - regularnie i od czasu do czasu lub są tu po raz pierwszy. Tym, którzy komentują i tym, którzy podpatrują. Cieszę się, że jesteście! :)
Dzisiejszy zestaw to znane już elementy w nowej konfiguracji.










 Wearing: Camaieu blazer, H&M top; Parfois necklace and bag, Zara Kids trousers, Reserved trainers

1.9.13

Little things, big joy


I like to read about small things that make other people happy, so today I would like to share what little things have made me happy recently:

The Arrow - All rock radio. Available on internet. There are songs that I have not heard for quite a long time, songs that bring memories, songs from my early and late teens, and later years. And now most of them are in The Arrow.  All types of rock-from classic rock like Led Zeppelin, Black Sabbath or Queen, by Guns n'Roses, Aerosmith to the contemporary ones like The Killers, Red Hot Chilli Peppers or Manic Street Preachers. If, like me, you are rock fans, you will love it!

Fresh flowers on the table - very simple but makes a big difference :) 

Vintage shops and second hands-once I wrote here about small number of such stores in Barcelona. In London there are lots of them. It is a good place to hunt for second hand designers clothes (e.g. in Notting Hill). However, today I want to show you the retro inspired dress that I have bought in Camden Town. 

Daily Art application-daily dose of fine art. It is a smartphone app where every day you get to see one work of art from the best museums in the world with a short, interesting description or anecdote. Now a bit of patriotism-the app was created by Polish Zuzanna Stanska.

1000 Awesome Things-the website created by Neil Pasricha, who said of starting the site: "if you flipped open the newspaper it was filled with the same stuff every day. The polar ice caps were melting, there were pirates storming the seas, the economy was on the verge of collapse, and there were wars going on all over the world." As a result, he created a website discussing "popping bubble wrap, or snow days, or the smell of a bakery."

Maybe instead of waiting from happiness with capital H we should enjoy little pleasures. Our life is composed of small things...

A veces leo en los blogs sobre las cosas pequeñas que les hacen feliz a la gente y me encanta la idea. Por eso hoy comparto una lista de cosas que me han gustado últimamente: 

The Arrow-una radio de rock. Me he acordado de nuevo de las canciones que me encantaban cuando era una adolescente (y un poco mayor). Traen muchos recuerdos. En The Arrow hay rock de todo tipo: desde el clásico como Led Zeppelin o Queen, hasta más moderno como Red Hot Chilli Peppers, The Killers o Coldplay.

Tiendas vintage y de segunda mano-en Londres hay un montón de tiendas con ropa muy original y vintage, incluso de los diseñadores, como por ejemplo en Notting Hill. Mi vestido de hoy-estilo vintage-es de una tienda en Camden Town. 

Flores frescas en la mesa-una pequeña cosa que hace una gran diferencia :)

Daily Art-una aplicación gratuita para los smartphone que nos permite disfrutar de una obra diaria. Además nos permite leer una descripción del cuadro o una anécdota sobre el autor. Y ahora un poco de patriotismo: la autora de la app es polaca, se llama Zuzana Stanska.

1000 Awesome Things-el famoso blog de Neil Pasricha. El autor dice que empezó a escribirlo porque todos los días leía lo mismo en los periódicos: sobre  los glaciales que se están derritiendo, los piratas están merodeando por los mares, la economía mundial al borde del precipicio y las guerras teniendo lugar en todo el mundo. Por eso el escribe sobre 1000 cosas alucinantes, los placeres simples de la vida, desde presionar el plástico de burbujas hasta el olor de la panadería.

Quizás en lugar de buscar la felicidad con "F" mayúscula deberíamos encontrar placer en las cosas pequeñas de los cuales consta la vida...

Zawsze z zainteresowaniem czytam o drobiazgach, które sprawiają innym radość, wiec dlatego dzisiaj u mnie lista kilku małych rzeczy, które ostatnio mnie ucieszyły:

The Arrow-dzięki tej rockowej stacji (dostępnej w internecie) ponownie słucham piosenek, które uwielbiałam jako nastolatka (i później . The Arrow to wszystkie odmiany rocka: od klasyki jak: Led Zeppelin, Black Sabath, Queen, przez grupy, którymi zafascynowałam się w wieku chyba 10 lat, czyli Bon Jovi i Aerosmith (sentyment pozostał ,  po bardziej współczesne brzmienia jak Red Hot Chilli Peppers, The Killers czy Manic Street Preachers. Jeżeli tak jak ja uwielbiacie rocka, to pokochacie The Arrow.   

Sklepy vintage i second handy - o ile w Barcelonie, o czym kiedyś tutaj pisałam,  second handow jest jak na lekarstwo, to w Londynie jest ich prawdziwe zatrzęsienie. Są takie z ubraniami od znanych projektantów (np. w Notting Hill), ale tez takie, w których znajdziemy ciekawe ubrania bardziej popularnych marek. Dzisiejsza sukienka, stylizowana na vintage, to właśnie secondhandowy lup z Camden Town. 

Świeże kwiaty na stole-niby drobiazg, a robi dużą różnicę :) I cieszy oko.

Daily Art- czyli "codzienna dawka sztuki" na ekranie smartphona. Codziennie wyświetla nam się inny obraz z kolekcji największych światowych muzeów wraz z krótkim opisem dzieła lub anegdotą dotyczącą życia twórcy. Ciekawe, chociaż oczywiście stanowi tylko namiastkę prawdziwego kontaktu z dziełami sztuki. A teraz włączę patriotyzm: autorką aplikacji jest Polka-Zuzanna Stańska. 

1000 Awesome Things-niezwykle popularny blog, o którego powstaniu jego autor, Neil Pasricha, mówi tak: "codziennie otwierałem gazetę pełną tych samych wiadomości:  o topniejących lodowcach, grasujących na morzach piratach, światowej gospodarce na krawędzi załamania i wojnach toczących się na całym świecie." Dlatego Neil pisze o drobnych, codziennych przyjemnościach: zapachu piekarni, strzelaniu folią bąbelkową czy pierwszym śniegu za oknem. Warto czasem spojrzeć na świat oczami dziecka:)

Może zamiast czekać na szczęście przez duże "S", cieszmy się drobiazgami, z których przecież składa się nasze życie...





Dress: Fever London (thrifted); Necklace, bag: Promod; Shoes: Local shop

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...